wtorek, 3 lipca 2012

~Rozdział 6


Kuroś się postarała i jest nowy rozdział <3 Cieszcie się i zostawcie ślad życia.
***


   Zacisnąłem palce na krawędzi blatu, nie zwracając uwagi na ból ręki. Przymknąłem oczy, w jakiś sposób próbując obronić się przed swoją słabością. Wiedziałem, że z łatwością bym się mu wyrwał, jednak nadal siedziałem na tym durnym stole pozwalając mu szeptać :
- Kei, Kei, Kei …. – jego pełne wargi cały czas kształtowały moje imię. Zostałem obezwładniony jego bliskością. Co się ze mną dzieje ? Gdzie się podziała moja wyuczona obrona przed innymi ? – Tak długo czekałem …
- Czekałeś ? – wydukałem, próbując nie przestać oddychać. Opuszki jego palców błądziły po linii mojej szczęki z dokładnością skalpela chirurgicznego. Robił to delikatnie, jakby bał się mnie dotykać. A może raczej nie mógł się tym nacieszyć. Ruchy jego dłoni ustały, zbliżył się do mnie i musnął lekko moje usta. Poruszyłem się niespokojnie, mimo tego nie obrzydzało mnie to. Nie było obleśne, nachalne. Zrobił to wręcz z czcią. Uśmiechnął się i znów mnie pocałował, tym razem mocniej. Wpił się w moje usta, a ja się nie opierałem. Dobra, przyznaje, całował nieźle. A nawet trochę więcej niż nieźle. Objął wargami moją dolną wargę, pieszcząc ją. Zrobiło mi się gorąco.
- Neris, dlaczego mnie zamknęliście w domu ?! Martwiłam się ! – zamarłem i dosłownie czułem, jak krew odpływa mi z ciała. Głosik Kuroneko rozbrzmiał w sąsiednim pomieszczeniu, a Neris oderwał się ode mnie w panice. Szybko zeskoczyłem z blatu i chwyciłem apteczkę, udając, że pakuję do niej nożyczki i bandaże. Dziewczynka wbiegła do kuchni ale wyhamowała, patrząc się na nas dziwnie. – Co z wami ?
-  Ahaha, nic takiego – Neris zaczął rozmasowywać sobie kark ręką śmiejąc się głupkowato. Czujne oczka Kuroneko przeniosły się na mnie. Cholera, ta mała bestia od razu wiedziała, że cos jest na rzeczy. Zrobiła minę w stylu „I see what you did here” ale tak byłem pewny, że niczego się nie domyślała. No bo, seriously, ja nawet nie ogarniałem co się przed chwilą stało.
- Kei, dlaczego jesteś czerwony ? – podeszła do mnie i stając na palcach, objęła małymi rączkami moje policzki. – Może masz gorączkę ? - chciałbym. To by przynajmniej wyjaśniało moje dzikie zachowanie.
- N-nie, myślę że to przez upał – uśmiechnąłem się do niej ciepło.  Spojrzałem na Nerisa, kiedy Kuroneko znęcała się nam moimi polikami ze śmiechem . Teraz już naprawdę nie rozumiałem co tu się wyprawia. Oblizałem usta. Pozostał na nich smak jego śliny.


   Mistrz odpuścił nam popołudniową lekcję twierdząc, że musi coś załatwić, siedzieliśmy więc na tarasie udawaliśmy że coś czytamy. Już piąty raz przebiegałem wzrokiem po tym samym fragmencie. Szkoda, że nie miał sensu. Niesamowicie mnie nęciło, żeby go spytać, co mu strzeliło do łba. Problem jednak w tym, że lepiej było nie zaczynać tego tematu. Na pewno wyszłoby na jaw, że w zasadzie to nie było dla mnie takie złe. Boże, czy ty to kurwa widzisz ? Właśnie przyznałem że całowanie się z chłopakiem wcale nie było odrażające. Spojrzałam na niego zza opasłego tomu o jakiś fraktalach. Od dłuższego czasu nie przewracał strony. Chyba nie tylko ja miałem problem braku koncentracji.
- Pewnie niedługo lunie – stwierdził Neris, przerywając milczenie. Spojrzałem na niego i tak jak się spodziewałem, napotkałem wzrok fioletowych tęczówek.
- I tak było za gorąco – odłożyłem książkę na bok, wzdychając. W głowie cały czas odbijał mi się jego desperacki szept – „tak długo czekałem...”. Co to miało do cholery znaczyć ? Zaczynało się już powoli ściemniać, szybko minął mi czas. – Neris, a właściwie po co nam te rany na rękach ? – spytałem, żeby tylko nie było tak cicho.
- Eh, no właśnie, jeszcze ci nikt nie wyjaśnił… To krąg transmutacyjny. Gdybyś nie miał go na dłoni, musiałbyś za każdą transmutacją rysować go na ziemi, co byłoby dosyć irytujące. – odwinąłem bandaż i spojrzałem na ranę. Jadziła się, ale w sumie nie było tak źle.  Neris przysunął się do mnie także odwinął materiał ze swojej ręki. – Zobacz, mamy wyryte na rękach kręgi manipulacji. Pozwolą nam one na połączeniu cech destrukcji i symbiozy, czyli na manipulowanie materią. Na moim kręgu jest dodatkowy znak oznaczający że mam w sobie więcej z destrukcji – ty masz więcej z symbiozy.  Nikt nie potrafi wytłumaczyć, czym właściwie jest alchemia. Wiadomo tylko, że jest to związane z energią ziemi czy czymś takim. Te kręgi pozwolą nam zmienić energię w co chcemy, istnieje tylko jedna zasada – zasada równowartej wymiany. Żeby coś uzyskać, trzeba poświęcić coś takiej samej wartości.  – popatrzyłem się na niego jak na debila. Zaśmiał się – Jeszcze zrozumiesz.

  Ciemne chmury zachodziły na zachód słońca, tworząc kaskadę szarych i pomarańczowych barw. Woda przybrała granatowy odcień, zwiastując sztorm, a wiatr się wzmógł.  Spędzanie tutaj czasu tak bardzo różniło się od … mojego wymiaru. Nie było imprez. Gier. Internetu. Niczego. Poza tym, byłem z siebie dumny że aż 5 dni wytrzymałem bez fajek. Ale miałem jakiś wybór ?
- Macie tu w ogóle coś takiego jak papierosy ? – mruknąłem, mrużąc oczy przed nagłym podmuchem wiatru. Chłopak położył się na plecach i sięgnął ręką za jeden ze stosów narzędzi ogrodniczych. Po chwili podniósł się z paczką w ręku. – Dopiero teraz mi to pokazujesz ?
- Było spytać – uśmiechnął się wrednie i zapalił jednego, podsuwając mi paczkę.  Rzuciłem się na nią jak idiota. Nie wiem czy wiecie, jak paskudny potrafi był głód nikotynowy. Gdy w końcu do moich płuc wleciał zbawienny dym, odetchnąłem głęboko. Czy kiedykolwiek będzie mi jeszcze dane ujrzeć Tokio ?


   Tej nocy Neris również zniknął.  Tym razem wpadł na parę doniczek i trochę poprzeklinał ale i tak chyba tylko ja się zorientowałem że w ogóle wstał z łóżka. Lało jak z cebra, a ten debil pewnie wyszedł tak, jak stał. Przez niego nie mogłem spać. Zły sam na siebie, warknąłem cicho w poduszkę. Deszcz wystukiwał cichy rytm, a pokój co chwilę rozświetlał jasny błysk. Kręciłem się, nie mogąc pozbyć się irytujących myśli i zakopując się w pościel. Usta Nerisa, papieros, krew. Jego palce na mojej szczęce. Zapach. Ciepły oddech. I znów grzmot. Pierdole, druga nieprzespana noc. Westchnąłem i podsunąłem prawą dłoń do okna, czekając na rozbłysk. Na moment ukazało mi się krwawe kółko z tymi dziwnymi maziakami. Symbioza ? Bardziej zasługiwałem na destrukcje. 

   W gruncie rzeczy byłem tylko zagubionym dzieckiem w świecie dorosłych. Alkohol, imprezy, seks. Zbyt często, zbyt dużo. Uciekanie przed psami, kłótnie z rodzicami, a to wszystko pod idealną przykrywką dobrej, bogatej rodziny.  Dewiza ? „Na pohybel wszystkim”.  Jakoś nigdy specjalnie nie wierzyłem w przeznaczenie, ale może to szansa, żeby wyrwać się z tego całego syfu?  Chciałem tego, od dawna, ale to nie jest takie proste jak myślicie. Jak już się wejdzie w złe towarzystwo, to praktycznie niemożliwe żeby zawrócić. Może jednak nic się nie dzieje ot tak ? Jeszcze nie rozumiałem, po co mam zostać tym całym Alchemikiem ani dlaczego, ale wolałem niczego z góry nie skreślić. Dziwne uczucie – znałem Nerisa 5 dni, a nie chciałem go zawieść. Jakim cudem, z moimi starymi żyłem 17 lat a miałem na nich kompletnie wyjebane ? Nie wiem. Może to przez mały fakcik, że nasze życia zostały złączone wbrew naszej woli szmat czasu temu.  Ale, cóż, jak już wspomniałem, nigdy specjalnie nie wierzyłem w przeznaczenie.
Nawet się nie zorientowałem, kiedy nastał ranek.


   Neris wrócił w stanie nienaruszonym, w przeciwieństwie do poprzedniej nocy. Nie spytałem ale, cholera, miałem taką ochotę. Podczas śniadania spojrzał na mnie jak na debila, kiedy wpychając sobie łyżkami chrupki kukurydziane do buzi dokładnie się mu przyglądałem, szukając jakiegokolwiek pretekstu do rozmowy o dzisiejszej nocy, zadrapania, siniaka, czegokolwiek. Ale że ja to ja, nic nie znalazłem.  Mistrz wylazł na chwilę ze swojej dziury oświadczając, że po 15 mamy się z nim spotkać na dworze, bo czeka nas pierwsza lekcja alchemii. W zasadzie, nawet się ucieszyłem. Tyle już o tym słyszałem że chciałem w końcu wiedzieć jak to wygląda.  Potem obudziła się Kuroneko, która wpadła do kuchni i wlazła mi na plecy, prosząc żebym pomógł jej posprzątać piętro. Neris pił kawę jednoznacznie dając jej znać, ze nie ma zamiaru się dzisiaj nigdzie ruszać .
- Czyżbyś był obolały ? – spojrzałem na niego i uśmiechnąłem się, może troszkę wrednie. Chłopak zakrztusił się ciemnym napojem, ale po chwili kaszlu mruknął :
- Tylko trochę zmęczony.  – Kei mistrzem aluzji.


   - Kei, nie podnoś mi sukienki – oburzony głosik Kurneko dobiegł znad mojej głowy, gdy próbowałem nie wciągać do płuc tych tragicznych ilości kurzu. Mała machała miotełką przypominającą lisi ogon w kącie przedpokoju na piętrze, siedząc mi na ramionach. Byłoby pięknie i cudownie, bo Neko odwalała całą robotę a ja tylko ją trzymałem, gdyby nie to, że wszystko co strzepywała leciało na mnie. Nie żebym miał arachnofobie czy coś, ale pająk za koszulką nie jest zbyt miłym doświadczeniem.
- Długo jeszcze ? – jęknąłem, gdy kolejna pajęczyna wplątała się w mój kucyk. Uhg, cofam to. Nie lubię pająków.
- Niee, ale potem jeszcze pokój Nerisa – omiotła wzrokiem sufit i poklepała mnie po głowie na znak, że chce zejść. Westchnąłem tylko i sprowadziłem ja na ziemie. Waży swoje. Moje ramiona cierpią.

   Pokój Nerisa wyglądał tak samo jak wcześniej, może z wyjątkiem ułożenia krzesła z ciuchami i paroma dodatkowymi talerzami. Na wstępie potknąłem się o jego tenisówki, ale „na szczęście” złapałem się za półkę z jakimiś książkami, oczywiście zrzucając wszystkie z nich i lądując twarzą na podłodze.
- Jesteś gorszy niż Neris – Kuroneko przeszła nade mną ostentacyjnie , a ja parskając wstałem, masując obolały nos. – Ogarniemy tylko podłogę i powycieramy kurze. – serio, zachowywała się jak mała pani domu, co było nawet słodkie. Miała taką zawziętą minę. No ale cóż, powiedziałem że pomogę. Podczas gdy Neko zbierała ciuchy i układała buty, ja postanowiłem, że pościele łóżko. Zawsze jakieś zajęcie.
- Trzyma pościel pod łóżkiem jakby co – powiedziała zza jakiejś góry poduszek. Grzecznie i nienagannie wręcz ułożyłem mokrą ( wiedziałem że nie wziął parasola ani czegoś w ten deseń) pościel wraz z poduchą w kostkę i schyliłem się, żeby schować to pod łóżko. Czekaj, zaraz… co ? Tuż obok nogi leżały jakieś kartki. Sięgnąłem po nie i wstałem, mrucząc :
- Neko, gdzie to poło … ? – nie dane było mi skończyć zdania, bo Neko rzuciła się na mnie w szalonym impecie. Upadliśmy na łóżko, a ja przyładowałem głową w ścianę. Zapamiętać – nigdy już nie sprzątać z Kuroneko, to grozi utratą życia.
- DAJ MI TOO – wyciągnęła swoją małą rączkę w kierunku papierów, a ja automatycznie podniosłem je wyżej tak, że za nic nie mogła ich dosięgnąć. Uniosłem jedną brew i spojrzałem na nią pytająco.
- Przecież to zwykłe, zapisane kartki ! – mała wdrapała się na mnie wyżej – Co w nich takiego ?
- Proszę cię, po prostu mi je oddaj ! – z kartek wypadło zdjęcie, a Kuroneko pisnęła przerażona. Miałem lepszy refleks niż ona, więc mimo tego że musiałem przekręcić się na plecy i po nie sięgnąć, byłem od niej szybszy.
- Co my tu mamy … - spojrzałem na fotografie, uśmiechając się wrednie, ale mój wyszczerz szybko zszedł mi z twarzy.  Zdjęcie przedstawiało mnie. Małego, 7 letniego mnie. Szczerzącego swoje uzębienie, a raczej jego braki. W przesłodkim według mojej matki stroju marynarza.
- Prosiłam cię no… - jęknęła, wstając ze mnie – Neris mnie zabije, powiesi mnie za jelita przed domem ! – zaskakujące skąd taka mała dziewczynka znała takie określenia. Ale, nieważne ! Co tu robiło moje zdjęcie ?
- Czy on przypadkiem nie miał mnie zobaczyć po raz pierwszy w życiu jakieś 5 dni temu ?
- To znaczy…. UGH, nie mogę ! Proszę cię, nie mów mu że to widziałeś.
- Dobra, ale..
-NIE POWIEM NIE POWIEEM – Kuroneko zasłoniła sobie uszy rękoma i zamknęła oczy, drąc się na cały dom. Zapomniałem że w gruncie rzeczy była maluchem. Spojrzałem na zdjęcie i wpakowałem je z powrotem między kartki. Tak, to się robi coraz dziwniejsze.

   I oto to mojej magicznej list doszło kolejne pytanie, które z chęcią bym mu zadał, ale nie mogę. Zrobiło się już ich całkiem sporo. Niestety.

14 komentarzy:

  1. Widziałam parę omyłek, jeśli chodzi o przecinki, a tak to wszystko pięknie, ładnie, bo innych błędów wyszukiwać nie umiem. xD
    A, i ja wiem jak sobie Neris poczynał przy tym zdjęciu, ja wieem. xD

    II jak zwykle bosko. :3

    OdpowiedzUsuń
  2. JEZUS. KURWA. KURO.
    Kocham to. I już chcę więcej *małe, pazerne na dobre yaoi stworzonko* .
    Neris pedofil. Yume już dobsze wie do czego ty zdjęcie używasz! :<
    I jeszcze Ci powiem sensei, że kocham pojebany humorek Keia. Lol <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahaha chyba się domyślam cóż Neris robił z tym zdjęciem *evil smile*
    ale tak całkiem serio to bardzo intryguje mnie skąd on wziął to zdjęcie i po co mu było (prócz wiadomych rzeczyx D)

    Jak zwykle bardzo wciągająco aż bym chętnie już ciąg dalszy przeczytała

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny blog
    zapraszam do mnie http://lifewithdelias.blogspot.com/
    obserwujemy?

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG! ale to wciaga! czytałam zdanie za zdaniem, rozdział za rozdziałem i narazie nie ma wiecej T_T ja chce wiecej! Mam nadzieje, że juz niedługo pojawi się tu cos nowego bo inaczej uschne >.<
    Zapraszam równiez do siebie, może moje opko spodoba Ci sie choc troche tak jak mi Twoje xD
    yaoi-abunai.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. o matkooo, to jest genialne *-* oby następny rozdział pojawił się szybciutko bo nie wytrzymam ! :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Wybacz za spam, jeśli cię to uraża, usuń go.
    "Dzisiaj to tylko kruche wspomnienie o tobie. Trwało lato, gdy tamtego dnia on przyprowadził cię ze sobą. Odebrałem to negatywnie, głównie z jego powodu, gdyż w niedalekiej przyszłości on nie omieszkał potwierdzić niewygodną prawdę o was. Do dzisiaj bezustannie wije się w mojej głowie ta jedna niezapomniana noc i widok, który zrodził nową mentalność. Byłem zbyt uległy i słaby a to mnie zgubiło i pociągnęło dalej, niż sądziłem..."
    Mam nadzieję, że ten opis choć trochę przekonał Cię do odwiedzenia mojego bloga z opowiadaniami yaoi: http://yaoi-desire.blogspot.com
    Zapraszam!
    P.S. Z chęcią wymienię się linkami, jeśli cię to interesuje.

    OdpowiedzUsuń
  8. Okay. Odwiedziłam już twojego wcześniejszego bloga, a teraz przyszedł czas na tego.
    Cóż, wiem, że zapewne się powtórzę, ale:
    JESTEŚ NA PRAWDĘ GENIALNA, A TWOJE OPKA SĄ ZAJEBISTE~!
    Więc, cóż tu dużo mówić, mam nadzieję, że już wkrótce coś się pojawi, jak ni tu, to tam.
    Nie naciskam, żebyś natychmiast coś dodała, bo doskonale wiem jak to jest z weną...
    Raz jest, a raz jej nie ma... przebrzydła mała kreatura z tej weny, prawda?
    Pisz, pisz jak najwięcej
    ~Selassia.S.Silver

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to zabrzmi śmiesznie ale dzięki Tobie chyba napiszę coś nowego. Nie wiem, czy Ci się spodoba, bo mój styl pewnie jakoś się zmienił przez rok, ale postaram się.

      Usuń
    2. Jestem pod ogromnym wrażeniem, bo widzisz, nie spodziewałam się, że tak szybko odpowiesz. Ba, nie spodziewałam się, że w ogóle odpowiesz.
      Styl zmienia się cały czas, i sama doskonale o tym wiem, więc nie przejmuj się.
      Zapewniam, że, nawet gdybyś napisała jakiegoś gniota, to i tak by mi się spodobał, bo wyrobiłam już sobie opinię na temat twoich opowiadań. Co nie znaczy, że nie podchodzę do nich z odrobiną zakrzewionej we mnie krytyki :D
      Powodzenia w pisaniu
      ~Selassia.S.Silver

      Usuń
  9. Nominowałam cię do Versatile Blogger
    http://everybody-is-selfish-yaoi.blogspot.com/
    :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam. Nominowałam Cię do „Liebster Award” :3
    http://pamietnik-yaoi-opo.blogspot.com/2013/08/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej! Kiedy kolejny rozdział? :<

    OdpowiedzUsuń
  12. mamy 2015 a tu ani widu ani slychu, szkoda bo lubie twoje blogi i kazde opowiadanie na nich :c

    OdpowiedzUsuń